środa, 26 stycznia 2011

O radości z pracy

Trochę z opóźnieniem, ale jest kolejna notka.

W zeszły weekend byliśmy z Satorem na pierwszym treningu agility w tym roku. Na początku pogoda straszyła śniegiem, ale na szczęście potem przestało padać. Nie chcę na razie zapeszać, ale myślę, że mamy nowego klubowicza, a w sumie klubowiczkę - dobermankę. Ponieważ trzeba było wprowadzić młodą i jej właścicieli do wielkiego świata agility Sator za dużo się nie nabiegał, ale nadrobimy to następnym razem.
Oczywiście mój bardzo wychowany pies musiał mnie olewać przez większą część naszej kolejki w treningach, ale zawsze tak jest kiedy w okół niego są nowe psy, także wybaczam mu to. Oprócz tego okazało się, że Fifka i Sator nauczyły się wysyłania przez zimę (zachodzę w głowę jak, ja przynajmniej z Satorem nic takiego nie ćwiczyłam :-)) i byłyśmy z naszych sportowców bardzo dumne.

Ogólnie Sator staje się co raz bardziej znośny. Jego praca i zachowanie przy psach pozostawia jeszcze wiele do życzenia i poprawienie tego jest celem na ten rok, ale w naszych relacjach i tak wiele się zmieniło na dobre. Na podwórku zawsze byłam mile widziana, ale na spacerze wszystko było ciekawsze. Sator nie mógł się oderwać od węszenia, żeby poćwiczyć, pobawić się ze mną. Na szczęście sytuacja się poprawia. W sumie teraz muszę popracować z nim nad ignorowaniem psów, żeby mieć psa idealnego.
Sator chętnie się ze mną bawi, a od kiedy znalazłam naszą wspólną pasję -  frisbee - to już w ogóle jest super. Uśmiechnięty pies czerpiący radość z pracy z właścicielem i uśmiechnięty właściciel czerpiący radość z pracy z psem. Czego tu więcej chcieć? :-)

niedziela, 16 stycznia 2011

O bardzo wolnej reakcji na nadejście sprzyjającej aury...

Niestety przegapiłyśmy z dziewczynami weekend z ładną pogodą, żeby spotkać się na agility. Fakt ten będzie jeszcze bardziej dołujący kiedy dodam, że inni potrafili się zebrać. Nam niestety pozostało tylko czytać o zachwycie nad pierwszymi treningami oraz oglądać zdjęcia. Po cichu mamy nadzieję, że prognoza pogody na przyszły tydzień nie sprawdzi się i uda nam się to nadrobić w weekend.
Jeśli już jesteśmy przy agility to w tym roku zabrałyśmy się porządnie z dziewczynami za zakładanie klubu. Ogłoszenia wiszą, maile wysyłane, a niedługo ma ukazać się artykuł o nas. Mamy nadzieję, że uda nam się zebrać zgraną ekipę, która będzie miała energię do walki z kieleckim ZK o do finansowanie do placu oraz przeszkód.
Pieniądze, a w sumie ich brak - kolejna moja bolonczka. Przydało by się kupić nowe dyski, smycz. Szeleczki nowe też mile widziane, ale nie ma za co!
A co u Satora?
Sator szaleje ostatnio za nową piłeczką, co ja bezwzględnie wykorzystuję  do pracy nad handlingiem. Oprócz tego ćwiczymy pomału "dookoła świata", czyli jedną z figur frisbee, a ja chyba wykonałam pierwszy z wielu kroków, do ogarnięcia rzutów.
Sator chyba zaczyna wyrastać ze szczenięcego okresu. Co raz lepiej się z nim dogaduje, a spacery to prawdziwa radość wyczekiwana w szkole. O tym jednak następnym razem.

A i pomału uzupełniam galerię, także zapraszam wszystkich do oglądania
Pozdrawiam
Reavstone