środa, 29 czerwca 2011

Fotorelacja

Dzisiaj wiele nie będzie wiele pisania, za to będą zdjęcia. Na początku z frisbee (za te zdjęcia dziękuję Katarzynie Matyjas)








I zdjęcia z pokazów agility (autorstwa Zuzanny Sosnowskiej)














Stwierdziłam, ze chociaż zdjęcia trochę wychodzą, to lepiej dać duże :-)

niedziela, 26 czerwca 2011

Pokazy agility

Miałam wstawiać zaległe zdjęcia i filmiki, ale to następnym razem. Dzisiaj o pokazie agility, który razem z Satorem współ tworzyliśmy.

Pokazy odbywały się 25 czerwca w ramach wystawy organizowanej przez Polski Klub Psa Rasowego. Zostałyśmy zaproszone do współpracy, dzięki czemu chociaż troszeczkę mogłyśmy wypromować agility w Kielcach. Kilka osób było dość mocno zainteresowane - mam nadzieję, że do nas dołączą.

Na miejsce przybyliśmy ok. 9.25. Po przeniesieniu klatki przez całą długość boiska piłkarskiego mdlały mi ręce, a musiałyśmy jeszcze przenieś przeszkody. W trakcie kompletowania sprzętu Sator siedział w klatce. Siedział całkiem grzecznie i spokojnie - może raz tylko darł mordkę. Po przeniesieniu całego sprzętu wiedziałam już, że będę miała niezłe zakwasy ;-)
Dodam jeszcze, że nasz teren był na szczęście w jakieś odległości od ringów gdzie odbywała się ocena, co nie zmienia faktu, że psy były cały czas w pobliżu.

Na początku ustawiłyśmy przeszkody do wysyłania. Na pierwszy ogień poszła Kasia z Fifką. Ja strasznie się bałam, żeby mi Sator nie nawiał. W sumie to przez cały czas miałam duszę na ramieniu. Pierwsze dwa wysłania super. Za trzecim razem rzuciłam szarpak zamiast od ringów to w stronę ringów i Sator nawiał po raz pierwszy. Ku mojemu zdziwieniu pobiegł do organizatorki. Tam próbował na niego napaść jej berneńczyk (ku mojemu zdziwieniu to nie Sator zaczął), ale psy były już pod kontrolą także wszystko zostało zduszone w zarodku.

Później przyszła do nas dziewczyna, która brała udział w MP i wcześniej zadeklarowała się, że przyjedzie ze swoją suczką Fantą i również weźmie udział w pokazach. Fanta po mimo, że wysterlizowana zawróciła Satorowi w głowie. Prawdę powiedziawszy Sator nie zwracał uwagi na niewysterlizowaną sukę (obwąchał i na tym się skończyło), a do Fanty mi zwiewał.
Gdzieś kiedyś czytałam, że po mimo sterlizacji suka jeśli przychodzi czas cieczki,to chociaż jej nie ma, to wydziela jakieś zapach. Może tak było w przypadku Fanty.
Podsumowując w obecności Fanty nie było biegania. Na szczęście dla nas dziewczyna wystawiała komuś psa, sama brała udział w wystawie, więc nie mogła być cały czas z nami.

W sumie ustawiłyśmy dwa torki. Każdy biegałyśmy po kilka razy. Liczbę ukończonych przebiegów mogłabym chyba policzyć na palcach jednej ręki.
Oprócz tego wzięłam niezawodne frisbee i trochę Satorowi porzucałam.

Co do odczuć z naszej pracy są one mieszane. Patrząc na to pod względem posłuszeństwa psa no to oceniłabym nas na jakąś marną dwóję. Sator czasami omijał mi przeszkodę (choć to akurat może by moja wina złego prowadzenia) no i parę razy nawiał, czyli nie ma się czym chwalić.

Patrząc jednak z perspektywy SATORA to mogę ocenić nas na czwórkę z małym minusikiem. Dla mnie bowiem sukcesem jest zrobienie CZEGOKOLWIEK z Satorem w TAKICH WARUNKACH. Zanim zaczęliśmy ćwiczyć agility nie do pomyślenia było dla mnie, ze zrobię coś z Satorem przy innych psach. Tutaj chociaż były potknięcia udało nam się parę razy dotrzeć do celu i z tego jestem dumna.

Po za tym Sator grzecznie zachowywał się w stosunku do poznanych psów. Z suczkami nie było nigdy problemu - tak było i teraz z młodą goldenką. Obawiałam się trochę spotkania z 8 miesięcznym maleństwem, ale był spokój. Sator oczywiście wyraźnie pokazał małemu kto tu rządzi (Sator tylko patrzył na niego z góry, ale patrzył na niego baaardzo znacząco), jednak dla mnie to też jest powód do zadowolenia (biorąc pod uwagę nasze ostatnie przeżycia).

No i klatka zdała egzamin. Parę razy Sator darł w niej mordkę, ale ja miałam przy najmniej komfort psychiczny, że nie wywinie numeru żadnego. A po mimo tego, że siedział w niej czasami całkiem długo to i tak wchodził chętnie.

Na koniec tego wywodu jedno zdjęcie autorstwa Kasi. Może uda mi się wywalczyć coś więcej od drugiego fotografa i zobaczymy co z filmikiem :-)

piątek, 17 czerwca 2011

Idelany spacer i zapowiedzi

Tak, tak nadszedł ten piękny dzień. Dokładnie we wtorek mieliśmy z Satorem chyba najpiękniejszy spacer naszego wspólnego życia =D
Zacznę może od początku.
W poniedziałek wzięłam na spacer żołądki i postanowiłam trochę poćwiczyć z nim coś w stylu PT. Poszliśmy na taką górkę, trochę na uboczu, ale jednak ludzie gdzieś tam się kręcili. Nie chciałam bardzo w tłumy wchodzić, bo nie chciało mi się długiej linki wyciągać. Sator całkiem ładnie pracował i bawił się. Jak się okazało to był tylko wstęp. Zachęcona niezłą współpracą, stwierdziłam, że we wtorek powtórzymy to samo, tylko już z linką 20m i na bardziej uczęszczanym terenie.
Na początku pracowaliśmy tylko na żołądki. Sator pięknie chodził na równaj ze wzrokiem na mnie (no może nie miał idealnie barku przy nodze, ale kto by się tam tym przejmował ;-)), zostawał, a co najważniejsze biegiem wracał na zawołanie. Potem zaczęłam wplatać między smaki piłkę i szarpak. Ku mojemu zdziwieniu nadal było super! W sumie wyłamał się tylko raz na obrotach (standardowy zawias), a jak na nas to jest na prawdę nic. W końcu z PT przeszliśmy jeszcze trochę do sztuczek, troszkę aportu i aż dziw bierze, ale wszystko było super!
Dodam, że na ławce na polanie przez cały czas siedziała jakaś pani, a w między czasie miało nas mnóstwo pieszych, biegających i rowerzystów. Psów nie było i pewnie z psami nie było by tak idealnie, ale i tak byłam strasznie dumna z Satora!


A teraz jeszcze jeden news.
Z okazji dni Kielc organizowana jest wystawa PKPR, na która zostałyśmy zaproszone do zorganizowania pokazów agility! Może dzięki temu bedzię jakoś więcej chętnych na ten sport u nas, bo na razie to mam wrażenie, że tylko my \w całym województwie chcemy coś z psami robić...
Strasznie się boję, żeby Sator nie wywinął mi jakiegoś numeru. Na szczęście będziemy miały bardzo duży ring i przeszkody można ustawić w znacznej odległości od ogrodzenia, więc może nie będzie go kusiło. Trzymajcie kciuki 25 czerwca.

A na zakończenie dwa zdjęcia


P.S. Wyglad bloga za niedługo się zmieni, bo to co jest teraz zupełnie mi nie pasuje tutaj.

piątek, 10 czerwca 2011

Nowa koleżanka

Żeby było chronologicznie to najpierw zdjęcia z niedzielnego treningu. Za zdjęcia dziękuję Zuzie.










Dzisiaj na spacerze była u nas moja przyjaciółka ze swoimi psiakami. Jamniczką Balbiną znaną już Satorowi, oraz nieznaną Fridą - sunią w typie husky, którą niedawno adoptowała.
Muszę powiedzieć, że byłam z Satora dumna, bo nie zjadł Fridy ;-) Nie ukrywam, że po ostatniej przygodzie trochę się bałam, ale wszytsko było ok. Ładnie się bawiły. Frida parę razy próbowała Satora zdominować, ale Sator sprowadził ją do parteru i był spokoj. Potem ładnie się ganiały. Dla Fridy to był pierwszy spacer gdzie mogła wrzucić 6 bieg, więc miała taką korbę czasmi. Jakieś piruety przed Satorem wykręcała, kłaniała się, zaraz kładła. Strasznie żałowałam, że nie wzięłam aparatu.

Byłam z Satora zadowolona również z tego powodu, że trochę do niego docierałam. Jeśli nie byłby na smyczy w tych pierwszych momentach spaceru to na pewno by do niej poleciał, ale na smyczy nawet nieźle się zachowywał. Nie ciągnął się bardzo nawet wracał, choć oczywiście emocje w nim szalały. Później przy niej też się całkiem słuchał, także spacerek bardzo udany był :-)

Oczywiście na koniec dnia Sator zwiał mi do psa, ale przecież nie mogłoby być idealnie ;-)

czwartek, 2 czerwca 2011

Sator, filmik schroniskowy i reklama

To chyba wina upałów, ale Sator jest ostatnio taki trochę wygaszony w porównaniu do np. kwietnia. Ma to swoje pozytywne i negatywne strony.

Pozytywne w tym wszystkim jest to, że Sator zachowuje się całkiem wporządku jak na niego przy innych psach. A konkretnie to dzisiaj spotkaliśmy kilka psiaków. My byliśmy na polance i ćwiczyliśmy frisbee, pies był  na 20m lince mijały nas 3 psy i za każdym razem udało mi się Satora zawołać skutecznie. Na początku oczywiście zawias. Pewnie gdyby wiedział, że nie ma smyczy, a ja bym go nie przytrzymała to by do nich podbiegł, ale u nas nawet to jest sukcesem. Więc po chwilowym zawiasie wracał do mnie.

Wczoraj byliśmy na spacerze, a że było zaraz po deszczu i w sumie jeszcze trochę mżyło to nie było ludzi, więc spuściłam Satora. No i całkiem fajnie mi się psisko pilnowało.

Z drugiej strony jakoś siadło nakręcenie na zabawki. Tzn. raz na widok zabawki i moją zachętę reaguje, a czasami stoi i się na mnie głupio patrzy. Tak jest właśnie dość często (czy to zupełnie przed, czy w trakcie zabawy), że pies staje i się na mnie patrzy. Zazwyczaj tak jest jak chcę, żeby wykonał jakąś komendę, ale tu  też jest dziwnie.
Przykładowo na komendzie "obrót". Bawimy się, pies jest nakręcony. Ja wydaję mu komendę (wesołym głosem i gestem), a on zawias, albo obróci się troszeczkę i dopiero wtedy zawias. Chwilę zajmuje mi, żeby go znowu ruszyć i zależy, albo sytuacja się powtarza, albo dalej jest ok. Jak już zacznie być ok, czyli pies zaczyna się obracać (robi to z radością, w podskokach ;-)) to potem już dobrze reaguje na komendę. Zawsze po dobrze wykonanym ćwiczeniu jest nagradzany i widzę, że sprawia mu to przyjemność, tylko nie mogę zrozumieć tych jest zawiasów. Po prostu jakbym w ciągu sekundy dostała innego psa. Nie wiem dlaczego jest fajnie, jest fajnie i nagle coś pęka, a potem znowu może być fajnie.
Dodam, że to nie jest po jakiejś długiej sesji, więc nie może być jeszcze strasznie zmęczony.

Może Wy macie pomysł  o co mu chodzi =D?

No i dużym minusem gorąca jest to, że mi pies strajkuje przy misce. I o ile jak był karmiony suchym to nie było problemu, bo się wrzuciło spowrotem do pudła i po kłopocie. O tyle na barfie surowizna ma tez określony czas żywotności. Dzisiaj był strajk przy nereczkach.

Mieliśmy małą przerwę w agility. Mam nadzieję, że w tym tygodniu uda nam się spotkać :-)

A i nie wstawiałam tutaj chyba. Filmik mojego autorstwa ze schroniska w którym jestem wolontariuszką.



I mała autoreklama. Muszę powiedzieć, że nie spodziewałam się, że polarowy szarpak może być tak wytrzymały. Używamy naszego już ponad miesiąc, a oprócz brudu i lekkiego wyciągnięcia przy węzłach to się trzyma doskonale. Nie ma powyciąganego splotu, nadal jest elastyczny także polecam serdecznie ;D