niedziela, 16 stycznia 2011

O bardzo wolnej reakcji na nadejście sprzyjającej aury...

Niestety przegapiłyśmy z dziewczynami weekend z ładną pogodą, żeby spotkać się na agility. Fakt ten będzie jeszcze bardziej dołujący kiedy dodam, że inni potrafili się zebrać. Nam niestety pozostało tylko czytać o zachwycie nad pierwszymi treningami oraz oglądać zdjęcia. Po cichu mamy nadzieję, że prognoza pogody na przyszły tydzień nie sprawdzi się i uda nam się to nadrobić w weekend.
Jeśli już jesteśmy przy agility to w tym roku zabrałyśmy się porządnie z dziewczynami za zakładanie klubu. Ogłoszenia wiszą, maile wysyłane, a niedługo ma ukazać się artykuł o nas. Mamy nadzieję, że uda nam się zebrać zgraną ekipę, która będzie miała energię do walki z kieleckim ZK o do finansowanie do placu oraz przeszkód.
Pieniądze, a w sumie ich brak - kolejna moja bolonczka. Przydało by się kupić nowe dyski, smycz. Szeleczki nowe też mile widziane, ale nie ma za co!
A co u Satora?
Sator szaleje ostatnio za nową piłeczką, co ja bezwzględnie wykorzystuję  do pracy nad handlingiem. Oprócz tego ćwiczymy pomału "dookoła świata", czyli jedną z figur frisbee, a ja chyba wykonałam pierwszy z wielu kroków, do ogarnięcia rzutów.
Sator chyba zaczyna wyrastać ze szczenięcego okresu. Co raz lepiej się z nim dogaduje, a spacery to prawdziwa radość wyczekiwana w szkole. O tym jednak następnym razem.

A i pomału uzupełniam galerię, także zapraszam wszystkich do oglądania
Pozdrawiam
Reavstone

1 komentarz: