wtorek, 26 czerwca 2012

Radosne hopsanie

W niedzielę wyjeżdżamy na tydzień agilitowania. Na reszcie będziemy mogli poćwiczyć pod okiem kogoś mądrzejszego. Jednak nasz wyjazd traktuję jak zwykle czysto rekreacyjnie-towarzysko. Mając takiego psa jak Sator trzeba zupełnie zmienić podejście do różnego rodzaju obozów, seminariów, bo inaczej można nabawić się niezłego doła i wielu negatywnych emocji.

Chociaż nie raz mam ochotę sprzedać Satora, zapakować w pudełko, wysłać za ocean bez dopisania adresu nadawcy to po za tymi chwilami bardzo się cieszę, że to właśnie on jest moim pierwszym psem.

Oczywiście mogę się mylić w tym co dalej napiszę, ale zaryzykuję ;-)

Pewnie bardzo duża część psiarzy miała to szczęście, że swój wybór przemyślała, trafiła na świetnego szczeniaka, na psa który z natury garnie się do człowieka. Pięknie zsocjalizowała młodego, a potem trafili do ludzi zajmującymi się sportem, którym w przyszłości chcieli by trenować. Jak wiadomo u nas tak nie było, ale ja nie o tym dzisiaj chciałam.
Dzisiaj chciałam  pokazać jak ja podchodzę do "sportów kynologicznych". Nasze początki były obiecujące: ja coś od Satora wymagałam, a on szedł w drugą stronę. Dzisiaj już tak nie jest i to jest dla mnie największy sukces. Nie to, że bezbłędnie pokonaliśmy jakąś sekwencję agi nie to, że w ogóle ją pokonaliśmy. Nie to, że wyszło nam dookoła świata we frisbee, ale że Sator CHCE to robić.

Aby żyć w zgodzie z Satorem musiałam nauczyć się cieszyć nie z tego co nam wyjdzie, ale z tego że próbujemy do tego dążyć. Pewnie niektórzy będą sądzili, że nie ma się tu z czego cieszyć. W końcu takie minimum jak przywołanie, podstawowe komendy, wspólna zabawa to oczywistość i nie jest to nic wybitnego. Dla mnie na początku też nie było, a teraz jest.
Dzięki Satorowi wiem, że każdego kolejnego psa będę bardziej ceniła za to, że ZASZCZYCA mnie współpracą niż za to, że wzorcowo wykona serię cików i capów. 
Sator nauczył mnie czerpać satysfakcję z przeciętnego, ale wspólnego radosnego hopsania.

Trzymajcie za nas kciuki na obozie :-)



1 komentarz:

  1. Trzymamy, trzymamy ;]
    Kocham owczarki niemieckie. Są cudowne. A każdą chwilę z psem trzeba doceniać, gdyż wiele ludzi nam po prostu tego zazdrości.

    OdpowiedzUsuń