Ostatnio w drodze do mojej koleżanki widziałam dwa owczarki niemieckie zamknięte w kojcach, oba w dwóch różnych. Leżały sobie na budach. Moja koleżanka jeszcze nigdy nie widziała, żeby były wypuszczone, a przechodzi tamtędy codziennie.
Inny przykład. Koło mojej szkoły jest sunia, która niedawno się oszczeniła. Suka chodzi w kolczatce i parę razy widziałam ją przypiętą na niej przy budzie.
Na mojej ulicy są dwa psy, które wyglądają jak trochę przepasione owczarki belgijskie. Nigdy nie widziałam ich na spacerze, ani nikogo u nich na podwórku, a jeśli się przechodzi koło ogrodzenia to tak się rzucają, jakby na prawdę chciały zjeść przechodnia.
Nie mówię już o tych niezliczonych psach, które znalazły się w schroniskach.
W takich sytuacjach zastanawiam się po co ludziom psy? Po to, żeby ładnie wyglądały na podwórku? Żeby groźnie wyglądały? Bo chyba nie po to, żeby z nimi być i cieszyć się ich merdającym ogonkiem...
Sama prawda...
OdpowiedzUsuńNic więcej nie powiem...
Pozdrawiam,
nesia-pies.blogspot.com
Frustracja mnie ogarnia na to, co opisałaś, a takich przykladow jest kilka i u nas. Psy, które całe życie spędzaja na podwórku to jakies nieporozumienie.
OdpowiedzUsuńPoza tym rozbrajają mnie właściciele, którzy na spacer otwierają psu drzwi - od domu, od klatki i pies lata po ulicy. w razie "w" jest wielki płacz, bo przecież taki mądry był a tu nagle auto przejechało, albo jak ktoś psa zgłosi na SM albo schronisko, bo przecież puszczany był w obroży, to wiadomo, że czyjś...
Idiotyzm ludzki mnie dobija. I podobnie jak ty zadaje sobie pytanie - po co takim ludziom psy ? Nie rozumieja ich, ich potrzeb, uczłowieczają, nie wychowują...
U mnie podobnie. Psy wypuszczane samopas. Jak się załatwi, wybiega to do domu wróci. Nic tylko bić się w twarz...
OdpowiedzUsuń