środa, 13 lipca 2011

The end

Może nie taki całkowity koniec, ale koniec naszej sportowej kariery. Więcej takich fotorelacji jak ta ostatnia nie będzie. A czemu?

Zaczął się w czwartek wieczorem. Sator delikatnie kulał, ale myślałam, że po prostu nadwyrężył łapę. W piątek było jednak gorzej. W sobotę rano pojechaliśmy do weta. Sator nie dał się zbadać, więc dostał tylko zastrzyk i umówiliśmy się na prześwietlenie na środę. W poniedziałek miał drugi zastrzyk. Wyraźnie mu się po nich poprawiło, ale to jednak nie było do końca pełnia sprawności. Dzisiaj pojechaliśmy więc na to prześwietlenie.
Okazało się, że prawa łapa jest źle osadzona, czyli dysplazja. Nic mocno zaawansowanego, ani poważnego na szczęście. Nie muszę mu ograniczać ruchu, ale o skokach możemy zapomnieć, jeśli nie chcę szybko pogorszyć stanu jego zdrowia.

Cóż...szkoda. Bardzo mi tego szkoda. Wiem, że jest wiele różnych rzeczy do robienia z psem po za agility i frisbee, ale włożyłam, włożyliśmy w to bardzo dużo pracy i tak mi jest tego strasznie szkoda...

Agnes B. Sator nie biegał nigdy w szelkach. Wyjątkowo na pokazach chciałam mieć go pod większą kontrolą i ich po prostu nie ściągnęłam :-)

7 komentarzy:

  1. Dysplazja to nie wyrok :) . Znam sukę, która w ogóle nie powinna chodzić (poważna dysplazja w obu nogach), a nie tylko chodzi, ale biega, pływa, skacze i gdybym nie wiedziała, że coś jest z nią nie tak - to bym w życiu nie podejrzewała, że ma tak poważną dysplazję. Ją uratowało pływanie - ale jej właściciele potraktowali to bardzo serio, pies ma tak nabudowany tył, że utrzymuje swoją masę praktycznie na samych mięśniach.
    W IPO podobno też startuje jakaś suka z dysplazją.
    Dużo pływania, pracuj nad budowaniem mięśni jego zadu, a myślę, że wszystko będzie dobrze. I może na jakieś skoki w końcu pozwoli.

    3mam za Was kciuki, żeby wszystko jakoś się ułożyło! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O ja pitole, to się porobiło.
    Szkoda rzeczywiście tej pracy, ale tak jak pisze gato - dysplazja to nie wyrok.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również trzymam kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, przynajmniej na tę chwilę, ale może jeszcze nie wszystko stracone :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurcze, dysplazja to jednak potworna "predyspozycja" owczarków. Potwierdzam słowa gato - pływanie jest fantastyczne. Nie obciąża łap a wyrabia mięśnie.

    Trzymam kciuki i liczę, że nie skończycie z agility. Pies nie musi przecież skakać ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bez wątpienia to jakieś utrudnienie, ale trudności w końcu są po to, żeby je zwalczać. :)
    Również trzymam kciuki i liczę, że jeszcze nie raz przeczytam o sportowych wyczynach owczarka. (:

    OdpowiedzUsuń
  7. Czasami dysplazja pogarsza sie wrecz kiedy pies nie trenuje ;) Jak na moje to powinnas udac sie do ortopedy z powaznego zdazenia, przeswietlic i jeszcze to przemyslec. Dysplazja na dzien dzisiejszy jest wbrew pozorom malo zbadana, znam psy nie wykazujace oznak bolu i startujace w zawodach agi, mimo dysplazji C. Zreszta samojed Silvii Trkman ma(mial bo teraz chyba nie zyje) dysplazje i pogorszylo mu sie gdy przestal trenowac. Z kolei bodajze La (tez Silvii) ma epilepsje a mimo to doskonale sobie radzi.Choroba to nie wyrok, bede trzymac kciuki i czekac na dalsze informacje :)

    OdpowiedzUsuń