wtorek, 15 marca 2011

Refleksje i przemyślenia

Jakoś tak mnie nagle naszło na podzielenie się z kimś refleksjami na psi temat oczywiście.
Refleksja nr.1
Po stracie mojego pierwszego psa - kundelka Maxa - marzylam o psie wpatrzonym we mnie. Myślałam, że wystarczy tylko kochać pieska i dbać o niego (w sęsie papu, siku, kupka, spacerek), że jego szkolenie to będzie bułeczka z masłem, bo cóż byłoby fajniejszego od pracy z właścicielem za smaczki. Rzeczywistość okazała się bardzo brutalna i ucierpiał oczywiście na tym najbardziej pies. Bo to na nim głównie odbijały się błędy popełnione przeze mnie.
Pies rósł, a ja dopiero uzupełniałam braki w wiedzy na temat wychowania psów. Prawdę powiedziawszy chociaż Sator jest ze mną już 2 lata, nadal nie jestem pewna czy potrafiłabym wychować kolejnego psa na "psa idealnego".
Nie wiem, czy gdybym postępowała zgodnie z tą wiedzą, którą teraz mam, Sator byłby we mnie wpatrzony nawet gdyby obok przebiegało stado psów goniących sarnę. Pewnie nie, bo nie tylko wychowanie, ale i charakter wpływa na zachowanie psa. Wiem jednak to, że aby mieć wpatrzonego we mnie psa w wyżej wypisanych warunkach muszę poczekać na kolejnego psiego osobnika. Sator ma już swój charakterek i tego nie zmienię.
Tutaj mały przerywnik. Oto sprawca tych całych refleksji:
Lecimy dalej
Refleksja nr. 2
Drugi pies - moje największe marzenie zaraz po tym, żeby rodzice zgodzili się na psa w domu. W mojej głowie cały czas siedzi jakiś mały borderek lub tollerek (fakt, że moje dwie ulubione sunie będą miały młode nie pomaga mi), ale właśnie, pojawia się "ale".
Pierwszą sprawą dyskwalifikującą już na starcie psiaka nr. 2 jest to, że rodzice nie zgodzą się na trzymanie go w domu (a nawet jeśli by się zgodzili, to Sator nadal byłby na dworze, a to byłoby bardzo niesprawiedliwe).
Druga sprawa. Uważam, że 2 psa powinni mieć ludzie, którzy mają całkowicie wychowanego psa 1. U nas tak nie jest. Nad Satorem jeszcze wiele pracy, a i tak może nigdy nie być ideału.
Dużym plusem byłoby to, że Sator miałby psie towarzystwo, którego mu brakuje. U nas w okolicy jest tylko jedna sunia, z którą może się pobawić, a z racji tego, że jest jedna to często jest tak, że nie widzą się zbyt często. Drugi pies może spowodowałby to, że Satora przestałby tak rozpraszać widok innego psa, bo wtedy miałby zapewniony kontakt z innym osobnikiem swojego gatunku 24h/dobę.
Kolejny plus. Miałabym okazję wychować małego smrodka w zupełnie inny sposób niż Satora.
Kolejny przerywnik, bo się strasznie rozpisałam.

Ostatnia już
Refleksja nr. 3
będzie dotyczyła całkiem inne rzeczy, a mianowicie świadomości zadu. Na YT widzi się głównie bordery i inne mniejsze psy wchodzące zadkiem na drzewo. Ja też zapragnęłam mieć taką sztuczkę w repertuarze i wzięłam się do pracy, choć wątpiłam czy mi się uda. Jak się okazało niepotrzebnie:


Nie chodzi mi jednak o chwalenie się, tylko o zauważenie, że takie ćwiczenia wcale nie są niepotrzebnym wymysłem idiotów, którzy znęcają się nad zwierzętami, bo każą im coś robić, a nie leżeć na posłanku z 5kg nadwagi. Ja sama widzę jak Sator wykorzystuje to w życiu codziennym. Często jeśli wejdzie w jakieś wąskie miejsca to zamiast odwracać się (tak było kiedy), Satorek sam z siebie wrzuca wsteczny i wyjeżdża ;-)
Podsumowując - warto pracować z psem

P.S. Podziwiam każdego kto to przeczytał =D

2 komentarze:

  1. Takie refleksje dają do myślenia.

    OdpowiedzUsuń
  2. 2 lata to bardzo mało ;) . Tak naprawdę mając psa ciągle się uczymy i przy tym kolejnym zawsze znajdzie się mnóstwo rzeczy, które chciałoby się zrobić inaczej, czy to będzie 2 w życiu pies czy 10.
    Jeśli pies goni za sarnami i mu się to udaje (w sensie nie, że dogania sarnę, ale że w ogóle uda się mu do niej wyrwać) to po prostu będzie to robił. Ta adrenalinka będzie lepsza o piłeczki, talerzyka, czegokolwiek co jest związane z pozostaniem z właścicielem. Moim zdaniem trzeba psu dobitnie pokazać, że gonienie zwierzyny jest niefajne. Albo trzymać go na lince, tam gdzie taka pokusa może się pojawić.

    Jeśli Twój pies mocno reaguje na psy, to lekarstwem na to jest ograniczenie kontaktów, a nie ich zwiększanie ;) . Pokazanie psu, że pieski są nudne jak flaki z olejem a właściciel najlepszy na świecie. Masz dwuletniego młodego owczarka z popędem, możesz zrobić z nim bardzo dużo, bo pies ma wszystko na miejscu. Grunt, żebyś chciała i korzystała z odpowiednich źródeł wiedzy ;) .
    A kupienie drugiego psa na 100% nie zmniejszy zainteresowania tymi obcymi, bo z czasem drugi pies z którym będzie mieszkał stanie się nudną codziennością.

    Pozdrawiam! I przychylam się do podsumowania - warto pracować z psem ;) .

    OdpowiedzUsuń